piątek, 10 czerwca 2016

Podsumowując - MAJ

Kondycja
Maj minął nam rekordowo aktywnie - przebyliśmy dokładnie 192 km, a niektórzy pamiętają jeszcze, jak chwaliłam się trzydziestoma. Jest to dla nas duży sukces, a ta ilość kilometrów - dzielnie zapracowana - mocno wpłynęła na proces chudnięcia Saby. 
W ciągu całej naszej endomondowej rywalizacji, w której to ostatecznie zajęłyśmy drugie miejsce, udało mi się odchudzić Łosia o 4 kg! W porównaniu do żółwiego tempa z jakim zrzucałyśmy kilogramy jeszcze do niedawna, to naprawdę dużo.


Rower
Rywalizacja zmusiła mnie do stałej czujności i aktywności, w maju nastąpił przez to przełom - po raz pierwszy tak często wybierałyśmy się na rower. Mogę nawet zaryzykować stwierdzeniem, że prawie codziennie. Prawdziwy rozkwit na dwóch kółkach, co za tym idzie - widoczna już gołym okiem poprawa Sabowej kondycji


Po przybyciu do wyczekiwanego domu Saba często była nieźle zmęczona, ale ewidentnie kocha bieg przy rowerze i często nawet po przebiegnięciu ok. 10 km potrafi jeszcze bawić się w ogrodzie. Tak, ten lab z nadwagą.


Poprawa!
Znajomi oraz sąsiedzi z przekonaniem na widok Saby zwracają uwagę na to jak schudła, a jej sylwetka znacznie się poprawiła. Zostało nam już niewiele i jesteśmy na dobrej drodze.




Jeśli chodzi o naszą sztuczkową stronę rozwijania się - nie nauczyłam Saby niczego nowego. Nie pamiętam kiedy ostatnio zajrzałam do książki ,,101 Psich Sztuczek'', trochę sprawę zaniedbałam, to fakt. Mimo to regularnie trenujemy to, co już umiemy. Dążę do całkowitego przejścia z poleceń słownych na znaki niewerbalne. Nie muszę się już odzywać, by wydać komendę obrót, leżeć, daj głos, czy zdechł pies. Jak dla mnie - częściowy sukces. Co prawda zakres suniowych sztuczek nie wprawia w oszołomienie, wszystkie przeze mnie wymienione i inne nie są niesamowite, a przeciwnie, stanowią tylko podstawy, ale nauczyłam ich samodzielnie i teraz są bardzo dobrze opanowane.


W tym miesiącu na pewno nie mogę narzekać na brak aktywności, wręcz przeciwnie, cieszę się ze zmuszenia raczej opornej w sprawach fizycznych Saby do jakiegoś ruchu i działania.


Gdy miałam trzynaście lat (pamiętne czasy) marzyłam o psie. Te marzenia niegdyś nierealne, ziściły się i dziś mam przy sobie wyjątkowego czworonoga, na którego czekałam wiele lat - Sabę. Ten rok był wyjątkowy, bo pierwszy prawie w całości przeżyty wraz z własnym psem.




Przez te 192 km w maju, a w rywalizacji łącznie 218, pozwólcie że sobie odpocznę, a obecną rywalizację potraktuję już raczej bez takiego zacięcia. W szkole jeszcze ostatnie poprawki przed wystawianiem ocen, trochę zamęt, ale sobie radzę. Nie mogę się już doczekać wakacji, gdy będę mogła poświęcić psu jeszcze więcej swojego czasu.
Liczę na więcej tak pozytywnie zakończonych miesięcy, muszę się zmobilizować.


2 komentarze:

  1. Wszystkiego najlepszego!
    Fajnie, że udało Ci się Sunię odchudzić, Wilson też małymi kroczkami spada z wagi. Może nie ma nadwagi, nie jest najgrubszym westem, ale do najchudszych to on też nie należy. Zazdroszczę tego jeżdżenia na rowerze z psem, bo na to będę sobie musiała poczekać do drugiego psa. Mi endomodo nie pasuje, bo stopuje się za każdym razem kiedy wychodzę z aplikacji, żeby zrobić zdjęcie, a też chciałam mierzyć nam kilometry. Powodzenia w mobilizacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Halo, halo, cóż to za rywalizacja? Oczywiście, jak to ja, osoba z opóźnieniem z psimi wydarzeniami nie wiem o co chodzi :D. Może te 100km z psem w maju/czerwcu? Czy raczej z kimś toczysz rywalizację? :D
    Mimo, iż spóźnione, to szczerze sto lat! Nie ma co, uważam, że miałyście bardzo aktywny miesiąc!

    OdpowiedzUsuń